Czy faworyt MŚ jest zbyt silny dla gospodarzy
Czesi piszą obecnie swoją własną hokejową bajkę. Jeszcze przed zawodami gospodarze Mistrzostw Świata byli jednymi z faworytów do zdobycia tytułu. Niemniej jednak, nie można było oczekiwać, że gospodarze wyeliminują USA, jednego z najbardziej obiecujących złotych medalistów, z turnieju, odpadając w pierwszym meczu pucharowym. Czy uda im się dokonać podobnego wyczynu przeciwko Szwecji w półfinale? Zgodnie z oczekiwaniami, Czechy są faworytami do wygrania meczu – ale nic nie jest jednoznaczne
Tymczasem
Szwecja musiała ciężko pracować, aby wywalczyć sobie drogę do półfinału. Elitarna obrona reprezentacji Finlandii była, zgodnie z oczekiwaniami, w pełni wyposażona i wystawiła silnik ataku Trzech Koron na ostateczną próbę. Wąskie półfinałowe zwycięstwo Szwecji w dogrywce sprawiło, że bukmacherzy nieco zwątpili w głównych faworytów. Ci, którzy również wierzą, że Czesi mogą dokonać kolejnego zamachu stanu, mogą zarejestrować się w Oddset i prawie potroić swoją stawkę za udane zakłady na regularne zwycięstwo czeskich gospodarzy.
Czy w sobotę o 14:20 w półfinale Mistrzostw Świata w Hokeju na Lodzie 2024 potwierdzą się przewidywania bukmacherów, że zobaczymy tylko kilka celebracji bramek? Z pewnością będzie emocjonująco; można sobie również wyobrazić, że mecz nabierze tempa w ostatniej tercji.
Jeśli defensywa zacznie opadać w ostatniej tercji, sytuacja może znów się zaognić – zwłaszcza, że czeska obrona nie jest tak silna, jak obrona Finlandii przed obezwładniającym szwedzkim atakiem. Dlatego warto rozważyć kurs 1,87 na Bwin na zakład na ponad 1,5 gola w ostatniej tercji. Co więcej, popularny operator oferuje obecnie promocję bonusową, którą można wykorzystać specjalnie do obstawiania Mistrzostw Świata w Hokeju na Lodzie 2024!
Szwecja – Statystyki i aktualna forma
Faworyci Mistrzostw Świata, Szwecja, mają za sobą wyczerpujący ćwierćfinał. Jak można było się spodziewać, Finlandia okazała się odpowiednim przeciwnikiem, by sparaliżować szwedzką maszynerię ataku. Bukmacherzy już przed meczem spodziewali się kilku bramek. Jednak nawet najlepsi bukmacherzy nie spodziewali się, że Finowie tak dobrze wykorzystają swoje specjalności defensywne – i plan prawie się powiódł.
Trójkolorowi świetnie rozpoczęli mecz. Jak wiemy z historii turniejów Szwecji, która wciąż jest niepokonana na tych mistrzostwach świata, zespół szefa drużyny Sama Hallama od samego początku wywierał dużą presję. Finlandia wytrzymała presję imponująco, ale miała spore trudności z budowaniem własnej gry. Niemniej jednak misja numer jeden zakończyła się sukcesem: bronić jak diabli.
Pomimo rzadkich oznak życia w ataku, reprezentacja Finlandii nigdy nie wyglądała na zaskoczoną. Mimo że szwedzcy faworyci do tytułu przez długie fragmenty utrzymywali presję, zawsze było jasne, że fińska strategia nie rozpada się w szwach. Finlandia pewnie wykorzystywała swoją światowej klasy obronę, aby stopniowo osłabiać przeciwników. Po pełnych 55 minutach w końcu nadszedł czas: szwedzki obrońca Rasmus Dahlin strzelił pierwszą bramkę w meczu, dając Finlandii prowadzenie. Nagle była to zupełnie inna gra
Szwecja po raz kolejny polegała na potężnym ataku
Na pięć minut przed końcem meczu Szwecja zaczęła się bronić. Żółto-niebiescy wykonywali dobrą robotę, ale Finowie przejęli kontrolę, zbudowali wyjątkową presję, a przede wszystkim pokazali, że mogą być również siłą w ataku. W rezultacie bramkarz faworytów Filip Gustavsson musiał sięgnąć za siebie po raz pierwszy na 58 sekund przed końcem.
W kolejnej dogrywce styl gry reprezentacji Szwecji z regulaminowego czasu gry niemal okazał się ich zgubą. Finlandia wykorzystała stopniowo wyczerpujące się pokłady energii drużyny z trzema koronami i odebrała Szwecji rolę dominującej drużyny – do czasu, gdy podopieczni Hallama otrzymali szansę gry w przewadze po pięciu minutach. W meczu czterech na trzech, nawet najlepsza obrona Finów nie była już w stanie wystarczająco zamknąć przestrzeni przed szwedzką siłą ataku.
Po minucie dogrywki, która w obliczu szwedzkich fajerwerków musiała wydawać się Finlandii godziną, zdobycie zwycięskiego gola było tylko kwestią czasu. 2:1 po dogrywce – szczęśliwie, ale zasłużenie! Między Szwecją a Czechami kursy najlepszych aplikacji do zakładów sportowych sugerują, że w półfinale czeka jeszcze większe wyzwanie. Szwecja po raz kolejny jest faworytem w meczu z gospodarzami, ale nie tak wyraźnie, jak przeciwko defensywie Finów
Czechy – statystyki i aktualna forma
W oderwaniu od rzeczywistości, końcowy rezultat 0:1 ćwierćfinałowego meczu z USA sugeruje, że Czechy mogły obrać podobną strategię, co Finlandia w równoległym pojedynku ze Szwecją. W starciu z Amerykanami gospodarze z pewnością zamierzali trzymać w ryzach bardzo groźny atak faworytów i bronić się kompaktowo. Niemniej jednak w strategii gry gospodarzy było mniej pasywności w porównaniu z fińskim planem meczowym.
Przy kursach sięgających 2,90 na czeski triumf w półfinale pomiędzy Szwecją i Czechami, bukmacherzy pokładają w gospodarzach znacznie więcej wiary, niż można się było spodziewać przed turniejem. Kursy te implikują prawdopodobieństwo na poziomie 34,5%, że Czesi dotrą do finału bez konieczności rozgrywania dogrywki. Czy drużyna trenera Radima Rulika jest w stanie przeciwstawić się szwedzkiej ofensywie tak solidnie jak USA?
Czechy wykorzystały swoją jedyną okazję w przewadze
Przed półfinałem pomiędzy Szwecją i Czechami, warto zauważyć, że pomimo braku bramek, czeski triumf przeciwko USA różni się od bliskiego zwycięstwa Finów na kilka ważnych sposobów. Jedną z niewielu podobieństw, o których warto wspomnieć, jest to, że faworyci z Ameryki Północnej rozpoczęli znacznie lepiej niż faworyci i wcześnie wywarli presję.
Nie trzeba było jednak długo czekać, by Czechy przejęły kontrolę nad meczem i utrzymały ją do samego końca. Gospodarze zaprezentowali się znakomicie w obronie. Stany Zjednoczone, które w fazie grupowej były najbardziej bramkostrzelną drużyną spośród wszystkich uczestników mistrzostw świata, nie były w stanie rozruszać swojej machiny ataku, częściowo z powodu własnych niedociągnięć.
Decydującym czynnikiem okazał się szczęśliwy, ale zasłużony gol z gry w przewadze w środkowej tercji podczas jedynej szansy Czechów na dogrywkę. Po bezbramkowej końcówce sensacja była kompletna: gospodarze wyeliminowali jednego z głównych faworytów do tytułu, a następnie skupili się na być może najgroźniejszej drużynie w mistrzostwach świata. Tym razem bukmacherzy są jeszcze bardziej pewni, że padnie niewiele bramek. Półfinał Mistrzostw Świata w Hokeju na Lodzie 2024 pomiędzy Szwecją i Czechami ma niezwykle hojne kursy na zakłady na ponad 5,5 gola. W repertuarze zakładów sportowych Betano znajdują się najwyższe kursy na poziomie 2.82, ale wiążą się one z odpowiednio wysokim ryzykiem.
Szwecja – Czechy wyniki bezpośrednie / H2H
Dotychczasowy bilans zwycięstw 26:15, z przewagą Szwecji nad Czechami, utwierdza bukmacherów w przekonaniu, że Skandynawowie wyjdą na lód jako faworyci półfinałów. Oba kraje spotkały się już dwukrotnie w tym roku. Nawet jeśli obecna pozycja wyjściowa jest inna ze względu na skład, należy wspomnieć, że Szwecja wygrała oba te starcia
Szwecja – Czechy typ
Czeski ćwierćfinał był najlepszym przykładem na to, jak cenna może być przewaga własnego boiska w starciu play-off. Również w półfinale spodziewamy się mocnego występu Czechów, którzy zostaną zmobilizowani przez świętujących kibiców. Niemniej jednak, jeszcze trudniej będzie pozostać bez szwanku w defensywie przeciwko głównym faworytom Mistrzostw Świata.
Obrona ćwierćfinałowych rywali Finlandii, Szwecji, jest jedną z najlepszych na świecie, a mimo to ledwo zdołała utrzymać liczbę bramek strzelonych przez szwedzki atak poniżej ich średniej z fazy grupowej (około 40).
Fakt, że ofensywa USA osłabła miejscami w starciu z Europejczykami z Europy Wschodniej, a Szwecja tylko nieznacznie zwyciężyła w ćwierćfinale, stwarza interesujące szanse w półfinale Mistrzostw Świata w Hokeju na Lodzie 2024. W połączeniu z czeską przewagą u siebie, w Betano dostępny jest kuszący kurs 2.22 na triumf Szwecji w regulaminowym czasie gry pomiędzy Szwecją a Czechami.
Spodziewamy się, że gospodarze stoczą dobrą walkę. Niemniej jednak uważamy również, że szwedzka siła ataku znajdzie lepsze podejście do czeskiej obrony niż miało to miejsce w przypadku elity defensywnej Finlandii. Dlatego z wdzięcznością przyjmujemy podwyższone kursy na Szwecję i pewnie stawiamy pięć jednostek